Zapomnij o „Oppenheimerze” – „Past Lives” to nominowany do Oscara najlepszy film, który w rzeczywistości zasługuje na zwycięstwo

Najlepsze Imiona Dla Dzieci

Szarość, a nie blichtr, jest urokiem


  przegląd przeszłych żyć Paula Boudes/PureWow/IMDb

Można śmiało powiedzieć, że w 2024 r Nominacje do Oscara są ułożone. Tylko w kategorii najlepszego obrazu, Martina Scorsese Zabójcy Kwiatowego Księżyca idzie łeb w łeb z Christopherem Nolanem Oppenheimera . I nie zapomnij lalka Barbie , hitowe zjawisko, które sprawiło, że każde pokolenie milenialsów (i ich dzieci) unosiło się na fuksjowo-różowej fali nostalgii. Jest jednak jeden wpis, mniej krzykliwy niż pozostałe, który od czasu premiery na Sundance w styczniu 2023 r. utrzymał swój spokojny impet: Poprzednie życia .



ICYMI: Poprzednie życia to debiut reżyserski dramatopisarki i scenarzystki Celine Song, na wpół autobiograficzny film przedstawiający losy głównej bohaterki, Nory Moon (Greta Lee), od okresu dojrzewania do dorosłości, gdy jej rodzina emigruje do Ameryki Północnej. W Seulu zostawia zauroczenie z dzieciństwa. Kiedy po latach spotykają się ponownie w Nowym Jorku, oboje muszą stawić czoła realiom swojego obecnego życia: Nora jest żoną innego pisarza, Arthura (John Magaro), a Hae Sung (Tae Yoo) jest w poważnym, długotrwałym kryzysie. relacja. Fakt, że przyjechał do Nowego Jorku specjalnie, żeby się z nią spotkać, rzuca wyzwanie w życiu dramaturga: co, jeśli wybór Arthura był błędem?



Jako maruder, w końcu obejrzałem film w grudniu – i wciąż o tym myślę, zwłaszcza że zbliża się ceremonia rozdania Oscarów, a internet jest oburzony tą decyzją. wiele lekceważeń — W zestawie Song i Lee. Przez chwilę nie mogłem zrozumieć, dlaczego ten film tak długo utkwił mi w pamięci. Należę do osób, które cenią historie oparte na fabule – kryminały, filmy akcji dla dzieci, komedie romantyczne, fikcję historyczną z intrygami politycznymi – rozumiesz, o co chodzi. Zatem, Poprzednie życia nie wyglądałoby na coś, co by mi się podobało, bo, szczerze mówiąc, nic się nie dzieje. Nic jak w środku, wszystko jest wewnętrzne; Łuki emocjonalne bohaterów są na pierwszym planie i to w zasadzie tyle. Potem, gdy usiadłem z redaktorem ds. kultury PureWow, aby omówić tegoroczne relacje z miesiąca AAPI, dotarło do mnie: Nora Moon daje mi to, czego Rachel Chu nie mogła.

Gdy Szalenie bogaci Azjaci ukazał się w 2018 roku i został okrzyknięty siłą natury, rozbijającą swego rodzaju bambusowy sufit, z udziałem głównie azjatyckiej obsady, w tym Constance Wu, Henry Golding, Gemma Chan, Jimmy O. Yang i Michelle Yeoh. Jeśli dobrze pamiętam, ostatni raz coś takiego miało miejsce w tzw Klub szczęścia radości 25 lat wcześniej. Film wciągnął wielu, w tym nieznanego wcześniej Goldinga, do głównego nurtu. Zabawna, efektowna, dramatyczna i „przełomowa” kontynuacja, mimo że sześć lat później, jeszcze się nie ukazała, prawdopodobnie znajduje się w tak zwanym „piekle rozwoju”. Jednak o co naprawdę mi chodzi? To nie było powiązane.

Nie twierdzę, że historie muszą być powiązane, aby były zabawne, i nie o to chodzi Szalenie bogaci Azjaci nie dało się z nim w ogóle utożsamić – jestem pewien, że wielu może utożsamić się z drażliwymi, dezaprobującymi teściami. Mój problem polegał na tym, że mocno wpisywało się to w stereotyp szalenie bogatej Azjatki. (Piszę to jako ktoś, kto chodził do szkoły z zadziwiająco bogatymi dzieciakami z Chin kontynentalnych, które jeździły Maseratisem i nosiły Chanel baletki na kampusie.) To nie jest świat, który znałam ja ani, powiedziałbym, większość moich znajomych, którzy dorastali. Nasze historie opowiadały o rodzicach-imigrantach lub, w moim przypadku, dziadkach, którzy stracili wszystko, gdy przyszedł komunizm, i musieli porzucić wszystko, co znali, aby dosłownie zacząć wszystko od nowa w miejscu, gdzie musieli pracować dwa razy ciężej. mieć dwukrotnie wyższe kwalifikacje, aby w ogóle wziąć pod uwagę kandydaturę do pracy. (To jeden z powodów, dla których, jak powiedziała mi kiedyś mama, moi dziadkowie mieli doktoraty. Inaczej nikt nie traktowałby ich poważnie.) Nikt nie był blisko miliardera, nie mówiąc już o statusie milionera. Żadnych prywatnych odrzutowców i kupowania całego asortymentu Chopard i okazałych domów rodzinnych, do których można wracać latem. Szalenie bogaci Azjaci to fantazja, baśń. To nie jest „prawdziwe życie”.



Kocham eskapizm tak samo jak następna osoba i o to często chodzi w kinie. Jednak w tym konkretnym kontekście ukazanie „prawdziwego życia” jest nieocenione i bardzo potrzebne. Musimy zobaczyć Azjatów (można to również ogólnie przedstawić w odniesieniu do całego BIPOC) żyjących, żywych i uczestniczących w historiach, w których nasze dziedzictwo nie jest fabułą, dziwactwem lub mikrokosmosem w naszej kulturze, a nie uzasadnieniem istnienia historii . To jest blask Poprzednie życia .

Zasadniczo, Poprzednie życia to uniwersalna historia człowieka. Chodzi o ambicję, poświęcenie, żal, los, zabawę „tym, co mogło być”, pogodzenie się z dokonanymi wyborami i pozbycie się pokusy porzucenia życia, które prowadzisz, na rzecz tego, o którym myślisz, że mogłeś chcieć . Nora i Hae Sung zmagają się z tymi wszystkimi problemami przez cały film. Tak, ich dziedzictwo jest uznawane – większość filmu jest w języku koreańskim, a Nora długo rozmawia z mężem na temat swoich sprzecznych uczuć – ale nie to było epicentrum filmu. Zamiast tego było to dwoje ludzi zmagających się ze swoimi uczuciami do siebie, życiem, które zbudowali i życiem, które mogli dzielić. Ta niepewność co do tego, czy dokonaliśmy właściwych wyborów, jest czymś, z czym może się utożsamić każdy człowiek, niezależnie od rasy i pochodzenia kulturowego. Wszyscy znamy uczucie żalu.

Co roku, gdy nadchodzą miesiące „dziedzictwa/kultury”, zawsze czuję się jak kot Schrödingera. Nadejście miesiąca AAPI to sygnał społeczny, przypominający mi, że nigdy nie będę po prostu Amerykaninem, skazanym na zawsze posiadanie tożsamości dodatkowej. Wychodzę, żeby opowiedzieć moją traumatyczną historię, po której nikt nie chce niczego słyszeć, traumatycznego czy nie, aż do przyszłego roku. Co sprawia, że Poprzednie życia Bardzo zachęcająca i wyzwalająca jest dla mnie świadomość, że ludzie mogą (i chcą) zwracać uwagę na historię BIPOC, która nie jest łzawą historią ani fantastyczną historią. Tylko wymagające historie o łzach czynią nas jednowymiarowymi cierpiącymi – i jak pięknie ilustrują Nora i Hae Sung, bycie człowiekiem jest o wiele bardziej złożone.



POWIĄZANY

Jako Amerykanin pochodzenia azjatyckiego w trzecim pokoleniu nigdy nie wiedziałem, gdzie pasuję. Pomogło złożenie 200 pierogów w Alabamie



Współpracownik redaktora SEO

przeczytaj pełną biografię

Twój Horoskop Na Jutro

Popularne Wiadomości